Aktualności
Poniedziałek, 1 stycznia 2018 14:06
Dziesiątki tysięcy bawiących się na Rowni Krupowej i problem z opuszczeniem miasta
Według szacunków policji na zakopiańskiej imprezie sylwestrowej bawiło się 90 tys. osób. Przez całą noc służby miały moc pracy, to obyło się bez poważniejszych incydentów. Po szampańskiej nocy pojawił się kłopot - tym razem z wyjazdem z Zakopanego.
W ciągu 12 godzin sylwestrowej zabawy policja interweniowała 150 razy. Działania związane były przede wszystkim z uspokajaniem awanturujących się, pijanych sylwestrowiczów. Przez sporą część nocy funkcjonariusze policji wyręczać musieli również służby ratunkowe, dowożąc lekko rannych do zakopiańskiego szpitala. Karetki pogotowia nie nadążały bowiem z udzielaniem pomocy przy rozbitych nosach i połamanych kończynach.Przez kilka godzin w okolicach północy centrum miasta było całkowicie sparaliżowane. Bawiący się na Równi turyści za punkt honoru postawili sobie bowiem zaparkowanie jak najbliżej terenu imprezy. Samochody stały na każdym wolnym skrawku zieleni i chodnika w odległości kilometra od Dolnej Równi. Po północy wszyscy w jednym czasie próbowali wyjechać.
Na ranem ok. 300 pasażerów nie zdołało wsiąść do specjalnie podstawionego pociągu, mimo iż mieli wykupione bilety. Zniecierpliwienie ludzie zaczęli blokować tory.
Dodatkowy pociąg podstawiony specjalnie dla sylwestrowiczów, miał odjechać z Zakopanego po godzinie 3.20 - odjechał o 4.40. Rzeczniczka PKP Intercity Agnieszka Serbeńska przyznaje, że "potrzeby okazały się jeszcze większe, niż można się było spodziewać".
Ci, dla których nie było miejsca w pociągu stanęli na torach, blokując odjazd pociągu. Dopiero po interwencji policji i Straży Ochrony Kolei skład ruszył. Część pasażerów zwróciła bilety, inni czekali na kolejny pociąg. Przed godziną ósmą miał odjechać kolejny - powiększony skład. On też wyjechał z Zakopanego z opóźnieniem.
opr.s/ zdj. M. Szkodziński
źródło: podhale24
komentarze