Aktualności
Niedziela, 20 kwietnia 2014 16:12
Jan Janczy: Blokada "zakopianki" nie jest wyjściem. Skuteczniejszy byłby protest przed Ministerstwem Rolnictwa
PODHALE. Hodowcy i bacowie zapowiadają, że w długi majowy weekend zablokują "zakopiankę". W ten sposób chcą zwrócić uwagę na problem jakim jest przepis zabraniający tzw. uboju gospodarczego. Dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu jest przeciwny tej formie protestu. - Skuteczniejsza metoda to zawieźć parę samochodów owiec do Warszawy, przed Ministerstwem wyładować i postać tam parę dni. To by poskutkowało - mówi Jan Janczy.
- Brak zgody na ubój owiec to uciążliwy problem dla hodowców. Niejednokrotnie w rozmowach z poszczególnymi ministrami powtarzałem im, że "chwalą się, że są gospodarstwa agroturystyczne", ale nie można w gospodarstwie ubić ani jednej sztuki i poczęstować turystów. Nie może nawet hodowca ubić i samemu zjeść. Tego nie ma w całej Unii Europejskiej! Widziałem na własne oczy, że w Niemczech, Austrii, Słowacji czy Czechach - można tego rodzaju usługi we własnych gospodarstwach robić, zachowując oczywiście pełną higienę - mówi w rozmowie z Radiem Alex Jan Janczy. Dyrektor ZHOiK powołuje się na rozmowę z zastępcą Głównego Lekarza Weterynarii. - Pytałem go dlaczego tak jest. Odpowiedział mi, że te państwa sobie zastrzegły takie prawo przy podpisywaniu akcesji, a Polska tego nie zrobiła. Podobnie jest z Litwini, którzy zastrzegli sobie prawo do wędzenia ryb, a nasi nie zastrzegli kiełbasy i mamy teraz problem. Można z tego wywnioskować, że nasi urzędnicy podpisują co im się podsunie, nie czytając co podpisują - mówi.
Dodatkowo tegoroczny skup jagniąt jest mniejszy, niż się spodziewano. Eksport do Włoch był niższy, niż w latach poprzednich. Jeśli zwiększy się pogłowie owiec, to hodowcy mogą stracić unijne dopłaty.
Jak mówi Janczy - pojawił się już informacje o ukaraniu hodowców za ubój. - To zniechęca do hodowania owiec. Gdyby jeszcze doszło do tego, że stracimy dopłaty do owiec to będzie jeszcze gorzej. Ale tego typu paradoksów jest więcej. Przykładem jest badanie mleka przed wypasem. Baca zobowiązany jest przed wypasem jeździć po wszystkich hodowcach, pobierać próbki i badać mleko. No, absurd. To tworzenie rozporządzenia, gdzie uczy się hodowców by cyganili, bo jak baca ma owce z Limanowej, to wątpię by tam jechał i brał próbki do badania.
Zapowiedzi hodowców dotyczące zablokowania "zakopianki", dyr. Janczy odbiera jako "niekorzystne dla Podhala". - Taką formę protestu odczują najbardziej mieszkańcy Podhala i turyści. Jeśli się zablokuje drogę to tutejszy handel i usługi nie będą kwitnąć. Efekt będzie negatywny, bo turyści będą psioczyć jeśli kolejka będzie od Poronina czy Zakopanego do Krakowa. Winni są nie turyści, ale ci co zarządzają naszą gospodarką. Najpierw trzeba ich przekonywać, a jeśli nie przyniesie to efektu - wybrać się z baranami do ministerstwa i tam je wypuścić przed Ministerstwem Rolnictwa, żeby ten problem zrozumieli. Ale najpierw potrzebne są rozmowy merytoryczne, a później protest. Ale protest - w Warszawie - powtarza.
Jak mówi - "po Świętach wybieramy się do ministra Sawickiego i będziemy rzeczowo go przekonywać, żeby te i inne przepisy stały się przychylne dla rolników i hodowców owiec".
s/
źródło: Radio Alex
komentarze