Aktualności
Środa, 12 października 2016 11:13
Konflikt w krakowskim pogotowiu
Krakowska prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie mobbingu, który wobec grupy pracowników pogotowia ratunkowego miała stosować ich przełożona. Jednocześnie sprawdzają też, czy nagrania świadczące rzekomo o winie szefowej ratownicy zdobyli legalnie.
W krakowskiej prokuraturze ruszyło postępowanie w sprawie jednej z kierowniczek pogotowia ratunkowego, którą grupa podwładnych oskarża o nękanie i nadużywanie władzy. Wcześniej śledczy rozpoczęli również przesłuchania w związku z doniesieniem złożonym z kolei przez dyrekcję pogotowia. Dotyczy ono nielegalnych podsłuchów. Mieli się nimi posłużyć pracownicy placówki, by zdobyć dowody obciążające ich szefową. Konflikt w krakowskim pogotowiu trwa od miesięcy. Dyrekcja do wyjaśnienia sprawy powołała specjalną komisję, która mobbingu nie stwierdziła. Kierowniczka zachowała więc posadę, a pracownikom zaproponowano kompromis - poprawę wzajemnych relacji i comiesięczne spotkania monitorujące rozwój sytuacji.
Zdaniem zainteresowanych to za mało. O pomoc zwrócili się więc do prokuratury. Specjalny apel wystosowali również do urzędu marszałkowskiego. Marszałek zapoznał się ze sprawą, ale decyzje personalne pozostawił dyrekcji pogotowia.
Dyrektor placówki Małgorzatę Popławską zaniepokoiły za to nielegalne podsłuchy. Na początku lipca złożyła w krakowskiej prokuraturze zawiadomienie. - Doniesienie nie dotyczyło jednak personalnie żadnego z pracowników - podkreśla Joanna Sieradzka, rzecznik prasowy pogotowia. - Nagrania prowadzone były w miejscu pracy, bez wiedzy i zgody osób nagrywanych. W takiej sytuacji mogło dojść również do nagrania i ujawnienia publicznego rozmów dotyczących spraw całkowicie prywatnych, a nawet danych szczególnie chronionych, np. informacji o pacjentach - wyjaśnia Sieradzka.
Czy do przestępstwa rzeczywiście doszło, sprawdzą śledczy. Niemal równolegle ruszyło również postępowanie w sprawie domniemanego mobbingu. Zawiadomienie złożyli poszkodowani ratownicy. Ich zdaniem wypracowany wspólnie z dyrekcją kompromis nie sprawdza się, bo kierowniczka nie zmieniła zachowania.
opr. ab
źródło: krakow.naszemiasto.pl
komentarze