Aktualności
Środa, 5 kwietnia 2017 18:39
Podpalił żonę. Jest akt oskarżenia
Do Sądu Okręgowego w Krakowie trafił akt oskarżenia ws. mężczyzny, który w Wolbromiu usiłował w sierpniu zeszłego roku zabić swą małżonkę. Grozi mu nawet dożywocie.
Do mrożących krew w żyłach zdarzeń miało dojść w nocy z 27 na 28 sierpnia 2016 roku. Mężczyzna oblał kobietę benzyną i podpalił zapalniczką . Ofiara doznała oparzeń 70 procent powierzchni ciała. Niestety nie udało się jej uratować. Zmarła kilka miesięcy później. - Wspomnianej nocy patrol policji z komisariatu w Wolbromiu udał się na ul. Fabryczną, gdzie według zgłoszenia mężczyzna miał podpalić kobietę i dom. Po przybyciu na miejscu funkcjonariusze zastali płonący budynek i stojącą przed nim poparzoną kobietę z trójką dzieci. W tym czasie na miejsce przybyła załoga pogotowia ratunkowego i straż pożarna. Zatrzymanym mężczyzną okazał się Mirosław W., mąż zgłaszającej. Pokrzywdzona kobieta po opatrzeniu na miejscu przez pogotowie ratunkowe, w stanie ciężkim została zabrana helikopterem do Szpitala Specjalistycznego w Krakowie na Oddział Oparzeń. Obrażeń w postaci poparzenia ręki doznała też jedna z dziewczynek. Natomiast pozostałe dzieci nie odniosły żadnych obrażeń - relacjonuje Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Jak ustalono podczas śledztwa, w rodzinie tej często dochodziło do awantur wywołanych przez nietrzeźwego mężczyznę.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Mirosław W. w pierwszych wyjaśnieniach nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że od wielu lat jego żona go poniżała i śmiała się z niego, postanowił ją wystraszyć. Udał się więc do piwnicy, skąd wziął kanister z benzyną, po czym poszedł do sypialni, w której na łóżku, w koszuli nocnej leżała żona. Następnie polał żonę benzyną. W ręce miał zapalniczkę, jednakże nie chciał podpalić żony. Nie pamięta jak doszło do podpalenia żony i jej odzieży, czy żona się broniła, czy ratował żonę i dzieci. Pamięta natomiast, że wszystko się zapaliło, żona uciekała, Nie widział, żeby ubranie się na niej zapaliło, natomiast na nim zapaliły się spodnie oraz koszulka. W toku kolejnych wyjaśnieniach w części przyznał się do popełnienia zarzucanych czynów - dodają prokuratorzy.
Zatrzymany nie był w przeszłości karany. Za czyny, których sie dopuścił, grozi mu kara na czas nie krótszy od lat 8, kara 25 lat pozbawienia wolności lub kara dożywotniego pozbawienia wolności.
eł
komentarze