Aktualności
Niedziela, 28 czerwca 2015 14:55
Sebastian Bibro: "Pierwszy etap za mną!". Nowotarżanin biegnie do Gdańska
ZAKOPANE/GDAŃSK. Bladym świtem ruszył w trasę o długości 643 km. W ciągu 12 dni chce dotrzeć nad morze. Sebastian Bibro dedykuje swój wysiłek małej dziewczynce i jej rodzinie, która potrzebuje pieniędzy na rehabilitację dziecka.
Ania Garcarz z Waksmunda ma niespełna rok i jest po ośmiu cyklach chemioterapii. Ciągłe wyjazdy do Krakowa, woreczki i płytki stomijne oraz rzeczy potrzebne do codziennej pielęgnacji dla dziewczynki wiążą się ze sporymi kosztami. Rodzinie brakuje pieniędzy. Sebastian Bibro, Kamil Korzeniowski, Dawid Majda, Michał Garb wpadli na pomysł jak pomóc Ani. Ten pierwszy ruszył dziś rano na trasę ultramaratonu. - To pierwsza w moim życiu taka trasa. Biegam długie dystanse, ale ultramaraton to wyzwanie. Pobiegłbym i tak na pewno kiedyś do Gdańska, ale jeśli można przy okazji komuś pomóc - to tym bardziej się zdecydowałem. Sam mam rodzinę, żonę i dwoje dzieci: czterolatka i dziesięciotygodniowe dziecko, czyli sprawa dość świeża - śmieje się Sebastian Bibro. Poważnieje i dodaje: - Jak rodzic słyszy, że innemu dziecku coś złego się przytrafia, to porusza w nim serce. Chcę pomóc. Ojca Ani znam prywatnie, głównie "z boiska". Wiedziałem, podobnie jak inni koledzy - że trzeba pomóc jego rodzinie.
- Bieg odbywa się drogami publicznymi. Najniebezpieczniejszym odcinkiem jest jest Zakopianka - mówi w rozmowie z Podhale24.
Biegacz dotarł już do Rabki-zdroju, gdzie przeprowadzono pierwszą z serii zbiórkę pieniędzy dla małej Ani. Zbiórki prowadzone będą na całej trasie, która prowadzi przez: Myślenice, Kraków, Wolbrom, Szczekociny, Koniecpol, Piotrków Trybunalski, Łódź, Zgierz, Ozorków, Łęczycę, Krośniewice, Włocławek, Kowalewo Pomorskie, Grudziądz, Nowe, Gniew, Tczew, Pruszcz Gdański i docelowo - Gdańsk (mapki etapów w galerii poniżej).
- Sam nie dałbym rady. Pilotuje mnie kolega Michał Garb. Będę biec przez kilka godzin od rana do południa, potem przerwa bo może być zbyt gorąco. Wysiłek powoduje odwodnienie, do tego dochodzi ruch samochodowy, spaliny. To wymaga ekstremalnego wysiłku, ale jestem w stuprocentowej formie. Pomogło mi w przygotowaniu Miasto, udostępniając m. in. odnowę biologiczną podczas treningów. Otrzymałem ogromne wsparcie z PPWSZ, pomogli mi w przygotowaniach fizjoterapeuci - wykładowcy: Mirosław Szyndera i Danuta Żiżka-Salamon - dodaje.
- Wracając do tego, że sam nie dałbym rady chcę podkreślić, że wiele osób natychmiast i spontanicznie zareagowało na nasz apel. Bez wahania wsparł Anie - Piotr Żarnecki, Masarnia Garb z Niwy, Kinga Pienińska. Stój dla mnie ufundowała firma sportowa Saller Polska, pomógł pan Janusz Hreczany - wspaniały człowiek, który bez zbędnych formalności przesłał mi sprzęt. Przepraszam wszystkich, ale tak z pamięci nie wymienię wszystkich, którzy zareagowali na krzywdę dziecka. Pamiętajmy, że nie jesteśmy bezpieczni. Nas też może coś złego spotkać. Los bywa różny - podsumowuje 24-letni nowotarżanin.
Sebastian dotarł szczęśliwie do Rabki-Zdroju. Jego bieg można śledzić na profilu https://www.facebook.com/biegdlaani.
Akcję koordynuje Fundacja im. Adama Worwy.
s/
galeria zdjęć
komentarze