Aktualności
Wtorek, 19 lipca 2022 22:26
Turystka spadła z wyciągu na Kasprowym Wierchu
Kobieta spadła z wyciągu krzesełkowego w Kotle Gąsienicowym z kilkunastu metrów na skaliste podłoże doznając wielu obrażeń, w tym także głowy. O szczegółach wypadku na konferencji prasowej opowiedzieli Mieczysław Ziach, ratownik TOPR i Marian Szewczyk, dyrektor ds. operacyjno-technicznych Polskich Kolei Linowych.
Dzisiaj (19 lipca) ok. 10.20 na skutek ataku epilepsji ok. 50-letnia kobieta wypadła w wyciągu krzesełkowego w Kotle Gąsienicowym. O zdarzeniu ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego poinformowali turyści, którzy widzieli wypadek. - Dostaliśmy wiele telefonów, o zdarzeniu, które miało miejsce na wyciągu w Kotle Gąsienicowym. Kobieta jadąca w dół wyciągiem w pewnym momencie wypadła z krzesełka i leży pod wyciągiem. Jest nieprzytomna z poważnymi urazami głowy - informuje Mieczysław Ziach, ratownik TOPR. - Natychmiast wystartował nasz śmigłowiec z ratownikami. Udzielili pierwszej pomocy tej kobiecie i została przetransportowana do Nowego Targu na oddział neurologiczny - dodaje.
Wyciąg w Kotle Gąsienicowym w tym roku działa także latem. W ramach akcji Stacja Edukacja prowadzonej na Kasprowym Wierchu turyści mogą przejechać koleją, aby podziwiać piękno Tatr.
- Kolej jedzie bardzo wolno, wręcz w żółwim tempie. Jest czas wsiąść i zamknąć pałąk. Jest obsługa, która o tym informuje i pomaga zamykać ten pałąk. Żeby dojechać w miejsca, w którym doszło do wypadku trzeba jechać kilka minut - zaznacza Marian Szewczyk, dyrektor ds. techniczno-operacyjnych Polskich Kolei Linowych.
W momencie wypadku pałąk był podniesiony, przez co kobieta zsunęła się u upadła z kilkunastu metrów na skaliste podłoże doznając wielu urazów. - W momencie wypadku pałąk był otwarty. Do tego otwarcia doszło poza peronem, poza obszarem, w którym pracownicy mają kontrolę – zaznacza Marian Szewczyk. - Pałąk jest po to, aby zabezpieczać przed takimi sytuacjami. Przy zamkniętym nie ma możliwości, żeby ktoś wypadł - dodaje.
Ranna kobieta trafiła na oddział neurologii do nowotarskiego szpitala. O tym, że kobiecie, która sama jechała na kanapie zdarzały się ataki epilepsji, poinformowała jej rodzina.
ma/
komentarze