Rozmaitości
Piątek, 17 lipca 2015 00:21
Obrońcy praw zwierząt przekręcają wyniki badań?
Lekarz weterynarii reprezentująca Fundację VIVA poinformowała, że konie, które wożą turystów do Morskiego Oka, nie są w tak złym stanie, jak przedstawiają to organizacje broniące praw zwierząt. Zdaniem lekarz Ludmiły Strypikowskiej, działacze fundacji mówiąc o tragicznej sytuacji tatrzańskich koni, nad interpretują wyniki badań.
- Konie w Morskim Oku są w dobrej formie, a działacze fundacji mogą źle interpretować niektóre wyniki badań - powiedziała dziś lek. wet. Ludmiła Strypikowska.A w rozmowie z „Gazetą Krakowską” dodała: - Konie są w lepszym stanie niż to się mówi. Większość jest w stanie dobrym. Z dotychczas przeprowadzonych badań wynika, że problemy ma 10 proc. koni. To mniej więcej tyle samo jak np. w przeciętnej szkółce rekreacyjnej jazdy konnej - wyjaśniła.
To zaskakująca wypowiedź, bo dr Strypikowska reprezentowała podczas dzisiejszych badań koni w Morskim Oku organizacje walczące o prawa zwierząt, które domagają się likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka.
- Jesteśmy zaskoczeni tą wypowiedzią pani doktor Strypikowskiej – odpowiada na tę wypowiedź Anna Plaszczyk z fundacji Viva. - Nie słyszałam nic do tej pory, aby pani lekarz mówiła, że ma jakieś obiekcje do naszej interpretacji wyników badań. Pani Strypikowska świetnie się zna na koniach. Tyle mogę powiedzieć, bo nic nie wiem, żeby kwestionowała nasze poczynania wcześniej, a zwłaszcza dzisiaj.
Ostatni dzień badań koni w Morski Oku przebiegał w napięciu. Wolontariusze z organizacji pro zwierzęcych nie zostali dopuszczeni do udziału w nich. Tatrzański Park Narodowy nie wydał im zgody, aby występowali w roli obserwatorów. Lekarze weterynarii uznali, że tzw. obserwatorzy wprowadzają jedynie zamieszanie i straszą konie.
Konie w Morskim Oku badali przedstawiciele Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie – dr n. wet. Marek Tischner, Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie – dr hab. Ryszard Kolstrung oraz lekarz weterynarii wskazany przez Fundację Viva – lek. wet. Ludmiła Strypikowska.
- Zbyt duża liczba osób postronnych: wywołuje u koni trudny do opanowania stres, mogący negatywnie wpływać na wyniki pomiarów tętna i oddechów. Stwarzają one zagrożenie i przeszkadzają. Konie ze względu na dużą liczbę obserwatorów płoszą się. Dodatkowo powstaje niepotrzebne napięcia pomiędzy turystami a obserwatorami i wywołuje zamęt - stwierdzili członkowie komisji.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego podkreślają, że badania zwierząt pracujących na trasie Palenica Białczańska-Włosienica są stałym punktem nadzoru prowadzonego przez park nad transportem konnym na tej drodze.
- Zwracamy uwagę, że tegoroczne badania prowadziła komisja weterynaryjna powołana przez Tatrzański Park Narodowy i zaakceptowana przez wszystkie organizacje pro zwierzęce wchodzące w skład grupy roboczej ds. Sytuacji Koni na Drodze do Morskiego Oka - informuje Paulina Kołodziejska z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Józef Słowik, r/ zdj. Piotr Korczak
komentarze