Rozmaitości
Czwartek, 13 czerwca 2013 15:25
Sukces siłacza z Podhala
Robert Cyrwus z Obidowej, siłacz znany jako Kropek, został wicemistrzem Mistrzem Polski Wszech Federacji w Strongmanie, podczas zawodów rozegranych w Augustowie. Dzięki triumfowi znalazł się w trójce Polaków, którzy będą reprezentować nasz kraj na Mistrzostwach Świata w Chinach, które odbędą się w połowie sierpnia.
- Na koniec roku 2012 podsumowałem swoje osiągnięcia, tytuł Mistrza Polski Amatorów to za mało. Udział w wielu zawodach u boku zawodników których pamiętamy ze szklanego ekranu, jak Grzegorz Peksa, Sławek Orzeł, Lubomir Libacki, Sławek Toczek, Robert Nemś, to szkoła jak należy w tym sporcie walczyć i nie poddawać się mimo przydarzających się kontuzji czy słabszej formy. Podjąłem wyzwanie – albo będę na pudle na Mistrzostwach Polski albo... Teraz z tego się śmieję, bo na pewno nie porzuciłbym treningów, miłość do sztangi trwa magicznie przez całe życie ;))) - opowiada siłacz z Podhala. - Do zawodów przygotowuje mnie Robert Nemś w swoim klubie CKF Maximus, czasem krzyczy i wyzywa niemiłosiernie ale wiem, że to dla mnie dobra motywacja. Jedno co zawsze każe mi robić, to patrzeć w lustro i pyta kogo widzę. „Dopóki nie zobaczysz tam Mistrza Świata to nie zdobędziesz niczego, nie ma półśrodków albo dajesz wszystko z siebie albo się baw dalej i nie zawracaj...” Twardy trener, zawsze mogę na niego liczyć. Od stycznia rozpocząłem treningi w innym stylu niż zawsze, jakby od początku. Najpierw technika, powrót do podstaw, oduczenie złych nawyków i regularne postępy ale rozsądnie, pod kontrolą, nie na wariata, formę trzeba podkręcać i trafić w dziesiątkę. I tak się stało w tym roku. Na zawodach systematycznie deptałem Krzyśkowi Radzikowskiemu po piętach, wyczułem jego niepokój i to mi dodało skrzydeł, gdyby popełnił błąd ... Następnym razem.
Świadomość wygranej wyjazdu na Mistrzostwa Świata najpierw mnie ucieszyła, a potem spadła na mnie jak głaz prawda – skończyły się żarty. Spotkam się z Zyndrunasem Sawickasem, Miszą Koklajewem, Derekiem Poudstonem i wieloma najsilniejszymi ludźmi tego globu. A wśród nich ja – chłopak z Obidowej koło Nowego Targu. Senne marzenie zaczyna nabierać barw i reali, nieraz muszę to powiedzieć głośno żeby to stało się prawdziwe i dotarło do mnie. Jest jeszcze przetarcie 3 sierpnia na tegorocznym Festiwalu Woodstok, gdzie odbędą się zawody Giant Live z zawodnikami, którzy będą stratowali na WSM w Chinach.
Kilka słów od trenera Roberta Nemś: „Kropuś dojrzał, wie czego chce, ja wiem czego od niego oczekiwać, na treningach nie ma litości. Czasem trening jest na granicy omdlenia. Może i jestem tyranem treningowym ale żeby być najlepszym, ból musi stać się Twoim przyjacielem, a słabość zostawiamy w sprawach uczuciowych i w domu. Robert, nie zapominajmy, to głowa rodziny, musi zapracować na nią, a bez sponsorów i żadnej pomocy czasem dopada go smutek czy podoła wszystkiemu. Sportowiec w domu to nie łatwy partner. Monotonia tematów, większość kręci się wokół rozmów o zawodach, treningach i dietach, wyjazdach, pokazach. Każdy z nas musi wygospodarować czas tylko dla rodziny, żeby w tym wszystkim się nie pogubić. Ja wiem jedno – wycisnę z niego wszystko, jego sukces to tak, jakbym sam startował.
Dodajmy, iż Robert szuka sponsora, który w zamian za reklamę udzieliłby mu wsparcia w przygotowaniach do kolejnych zawodów.
Źródło: materiały prasowe / oprac. r/.
źródło: Podhale24.pl
komentarze