Rozmaitości
Sobota, 28 czerwca 2014 14:36

"Należy poszukać anioła obok siebie"...

Aida Kosojan-Przybysz gruzińska piosenkarka i bajkopisarka kilka dni temu odwiedziła Kraków. Znana jest wszystkim dzieciom, które lubią piosenki i bajki. Ormiańska artystka urodziła się w Gruzji. W Polsce mieszka i tworzy bajki oraz śpiewa na koncertach dla najbardziej wymagającej bo najmłodszej publiczności. Przed wyjazdem do Warszawy poświęciła nam swój czas na rozmowę.
Jak się Pani pracuje z dziećmi?

- Za każdym razem się cieszę, bo śpiewając dla dzieci wracam do krainy dzieciństwa. Piszę piosenki i wierszo-bajki już od siedmiu lat. Tak naprawdę czuję się jedną z postaci z ich świata. To jest dla mnie ucieczka od codziennej rzeczywistości. Największą nagrodą jest dla mnie radość dziecka. Pracuje mi się kolorowo bo ubarwiam tymi wierszo-bajkami swój świat i świat swojej siedmioletniej córki. To ona pierwsza "testuje" to co napiszę. Mówi: "mamusiu, tu jest dobrze, tutaj zmieniła bym kolor" Zależy mi aby spełniać oczekiwania dzieci.

Widziałam jak wyśmienicie potrafi Pani nawiązywać kontakt z dziećmi na scenie. Jak Pani to robi ?

- To jest pod pewnym względem język miłości, język poszukiwania. Cieszę się, że mogę być podczas koncertu razem z dziećmi. Czuję się wtedy taką małą dziewczynką, która również ma tyle samo lat co one.

W co się Pani bawiła jako mała dziewczynka?

- Śpiewałam. Brałam szczotkę do włosów jako mikrofon i śpiewałam. Dziecko, które już jako dorosły nie zdradza własnych marzeń, ale idzie drogą aby je spełniać, zawsze je osiągnie. Moja przyjaciółka bawiła się w lekarza, a dzisiaj jest dentystką. Marzenia się spełniają, ale ważne jest, aby nikt ich nie gasił. Apeluję do wszystkich rodziców, aby byli dla swoich dzieci bardziej otwarci i uśmiechnięci.

Wierzy Pani, że bajki się spełniają?

- Może rozczaruję dorosłych, ale moje bajki się spełniły. Trzeba w to wierzyć. Nie wolno zabierać dzieciom wiary w marzenia. Mam szczęście do poznawania wspaniałych ludzi i przyjaciół. Nie ubarwiam świata tylko przyjmuję go w takim kolorze, w jakim on jest. Nie neguję płaczu dziecka, jeśli nie pochodzi on z cierpienia lecz z emocji, gdy dziecko o coś walczy. Bardzo zależy mi aby rozbawić dziecko, otworzyć je na radość, otworzyć na świat.

Czy dorośli powinni czegoś uczyć się od dzieci?

- Prawdziwości. Dziecko jest szczere. Jest sobą i nikogo nie udaje. Nie gra nie swojej roli. Dorośli powinni sobie przypomnieć kim byli kiedyś. Radziła bym zdjąć im maskę sztucznej radości lub zmęczenia. Bądźmy sobą. Walczmy o to, co chcemy w życiu mieć. Dobro wraca i dzieci wierzą w.... dobre wróżki. Takimi dobrymi wróżkami są dorośli, czyli my. Musimy te rozsądne i mądre marzenia dzieci spełniać.

A jeśli marzenia nie są spełniane?

- To należy poszukać takiego anioła obok siebie. Może to być pedagog, nauczyciel, trener, ale przede wszystkim rodzice i dziadkowie. Bądźmy po prostu otwarci na to, co dzieje się z naszymi dziećmi. Nie udawajmy, że nie widzimy tego, co wokół. Dotyczy to także dzieci, które nie mają rodziców. W 2008 roku wróciłam z Gruzji. Zobaczyłam w jak tragicznych warunkach żyją dzieci domu dziecka w Batumi. Postanowiłam, że dotrę do samotnych dzieci. Założyłam Fundację "Smiling Faces". One muszą wiedzieć, że są ludzie, którzy chcą im pomagać.

Rozmawiała Anna Mączka
Extra Trapez
Reklama
komentarze
Reklama
Reklama
Intermed
Najczęściej czytane
    Reklama
    Reklama
    Meles
    Pod naszym patronatem
    Partnerzy malopolskaonline.pl