Sport
Poniedziałek, 5 grudnia 2016 08:07
Hokej: TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 3:2 po dogrywce
- Podhale nam nie leży - przyznał drugi trener twego zespołu Krzysztof Majkowski. „Szarotki” po raz trzeci w tym sezonie okazały się lepsze, a niewiele brakowało, by słono zapłaciły za spóźnienie się na drugą tercję.
Brawa żegnały hokeistów Podhala po 20 minutach. Były zasłużone. To była najlepsza odsłona w wykonaniu górali w tym sezonie. Płynne akcje, szybkie i bardzo groźne. W pierwszych 10 minutach oba zespoły grały szybko, ale żadnej nie udało się wypracować klarownej sytuacji. Ot, próby strzałów z dystansu padały łupem bramkarza. Sygnał do zmiany scenariusza dał Gruszka, który po wtargnięciu do tercji rywala oddał strzał zza obrońcy i „guma” wylądowała w bramce. Od tego momentu to gospodarze przejęli kontrolę nad wydarzeniami na tafli. Tyszanie nie mogli sobie poradzić z wysokim pressingiem. Zaś po akcjach górali ręce same składały się do oklasków. Pod bramką gości było gorąco. Nowotarżanie mogli tylko żałować, że nie potrafili wykorzystać kilku znakomitych okazji.Praca i świetna gra poszła na marne przez niedopatrzenie. Górale po 40 minutach musieli pluć sobie w brodę. Ktoś w ich imieniu zabawił się Św. Mikołaja, robiąc prezent tyszanom. Podhale spóźniło się na drugą tercję i za opóźnianie gry ukarane zostało 2- minutową karą. Trener nie chciał zdradzić kto w sztabie zaspał. Ta sytuacja wybiła z rytmu świetnie grających Podhalan. Co prawda grając w osłabieniu mogli zdobyć drugiego gola, gdyby Iossafov wykorzystał sytuację sam przed Żigardym. Tak się nie stało. Gra przeniosła się na drugą stronę lodowiska i tyszanie doprowadzili do wyrównania. To nie koniec ich nieszczęść. W 28 minucie, grając w przewadze, Haverinen nie trafił w krążek w tercji ataku i Kolusz jadąc sam na sam z B. Kapicą został sfaulowany. Sam poszkodowany wykorzystał karnego. To były kluczowe momenty, które odmieniły oblicze meczu. Przyjezdni grali spokojnie. Górale próbowali atakować, odrabiać starty, ale ich akcje już nie miały takiej płynności jak w pierwszej tercji. Ponadto nie potrafili wykorzystać pięciu liczebnych przewag, w tym 34 – sekundowej podwójnej.
- Dostaliśmy karę z głupoty. Nie dopilnowaliśmy zegara i straciliśmy gola. Gra nam się posypała. Mieliśmy przewagi, ale rywal bardzo dobrze bronił w czwórkę swojej bramki. Tyszanie grają agresywnie i trudno nam się było dostać do ich tercji – tłumaczył Dariusz Gruszka.
Ale się nie poddali. Zaciekle dążyli do zmiany wyniku i dopięli swego. Neupauer leżąc już na lodzie potrafił wpakować krążek do bramki. I znowu odżyły „szarotki”. Znowu zaciekle atakowały tyską bramkę. Znowu miały mnóstwo wybornych okazji, by przed regulaminowymi 60 minutami zakończyć spotkanie. Trzeba też przyznać, że goście też nie zasypiali gruszek w popiele i mieli swoje szanse. Największą w końcowych minutach, kiedy Bryniczka powędrował na ławkę kar. Wtedy górale ofiarnie i skutecznie bronili swojej świątyni, a dogrywce, ten, który rozpoczął strzelanie, zakończył mecz. Otrzymał podanie od Bryniczki i precyzyjnym strzałem pokonał Żigardiego.
- Z Podhalem zawsze są dobre, ciekawe iż zacięte mecze. Musimy pomyśleć nad tym jak odczarować „szarotki”. W tym meczu raz jedna, raz druga drużyna prowadziła grę. W trzeciej tercji szachy były z naszej strony. Gol wpadł po dobitce i grało nam się ciężej i nerwowo –zdradził Marcin Kolusz.
- Niezłe spotkanie w naszym wykonaniu, ale wyjeżdżamy tylko z jednym punktem. Szkoda końcówki trzeciej tercji i niewykorzystanej przewagi. Tradycyjnie już tracimy punkty z Podhalem. Drużyna ta nam nie leży – wyjawił drugi szkoleniowiec GKS, Krzysztof Majkowski.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas trudne spotkanie. Pierwsza tercja wyśmienita w naszym wykonaniu. O naszej dominacji może świadczy bilans strzałów 11:4. Niedopatrzenie słono nas kosztowało i złamało mecz. Na szczęście w trzeciej tercji wróciliśmy do swojej gry. Znowu fajnie graliśmy. W tak wyrównanych spotkaniach o sukcesie decydują detale, kto popełni więcej błędów – podsumował Marek Rączka.
Dariusz Gruszka został bohaterem meczu. Zdobył pierwszego gola i w dogrywce, który dał góralom dwa cenne punkty. – Nie czuje się gwiazdą – zaprzecza. - Wyszły mi dwa strzały. Bramkarz był przysłonięty i zainkasowaliśmy dwa punkty z trudnym rywalem. To bardzo dobry wynik. Teraz szykujemy się na Cracovię. Na pewno będzie walczyć. Każdy wywieziony punkt spod Wawelu będzie cenny.
TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 3:2 D (1:0, 0:2,1:0; 1:0)
1:0 Gruszka – Syrei - Tomasik (10:26)
1:1 Kristek – Górny – Bryk (21:37 w przewadze)
1:2 Kolusz (27:42 z karnego w osłabieniu)
2:2 Neupauer – Różański (44:01)
3:2 Gruszka – Bryniczka (61:38)
Podhale: B. Kapica; Jaśkiewicz – Haverinen, Tomasik – Syrei, Łabuz – Sulka, Wojdyła – K. Kapica; Jokila – Zapała – Iossafov, Hattunen – Bryniczka (2) – Gruszka, M. Michalski – Neupauer – Różański, Siuty - Daniel Kapica – Svitac. Trener Marek Rączka.
Tychy: Żigardy; Kubosz – Ciura, Zatko – Kotlorz (2), Bryk – Górny, Pociecha (2) – Gazda; Vozdecky (2) – Komorski – Vitek, Bepierszcz – Galant – Kogut, Horzeslki – Kristek – Kolusz, Witecki (2) - Rzeszutko – Bagiński. Trener Jirzi Szejba.
Stefan Leśniowski / sportowepodhale.pl
Zdjęcia Michał Adamowski
galeria zdjęć
komentarze